A ja rosnę i rosnę…(lista „to do”)

Kochane, przepraszam że tak mnie tutaj mało, ale zwyczajnie nie ogarniam- wróciliśmy w sobotę po 12h podróży i 3 dniach gonitwy(nie było nas u siostry ani nigdzie od rana do nocy): w środę spotkanie w OA, w czwartek wybieranie drzwi i podłóg (nie miałam pojęcia, że to AŻ tak ciężka sprawa!) i TELEFON Z OA, że nas zakwalifikowali u siebie!!!, w piątek spotkanie w banku i z Panem od kuchni- na sam koniec zmieniliśmy PO RAZ TRZECI koncepcję (Pan się załamał, bo ileż można???)…

Co do samej wizyty w OA to spotkanie trwało 2,5h z dwoma Paniami i wcale nie miałam poczucia, że jest mi łatwiej bo wiem czego się spodziewać, mało tego po spotkaniu wyszłam załamana bo nic się nie dowiedzieliśmy (a bardzo, bardzo na to liczyliśmy) i że nie zrobiliśmy na paniach zbyt dobrego wrażenia…Oprócz załamania wyszliśmy absolutnie wykończeni psychicznie- nie cierpię tak się wywnętrzniać, zwłaszcza jeżeli stawka jest tak wysoka…

W czwartek podczas podpisywania umowy z firmą drzwiowo-podłogową zadzwonił Pan Dyrektor powiedzieć, że jesteśmy w miarę normalni(:)) i że mamy kwalifikację, ale nie musimy na razie przenosić dokumentów, poprosił również o potwierdzenie, że wracamy w maju i że nadal chcemy dwójkę dzieci w wieku 3-5 ( co prawda my powiedzieliśmy 0-5 lat, ale jak widać OA zdążył już sobie podnieść naszą granicę, więc mam wrażenie że dla takich dzieciaczków czekają na wyjaśnienie się sytuacji prawnej, teraz tylko muszę jakoś znaleźć w sobie siłę, żeby nie kupować zbyt wielu ciuszków, bo tak naprawdę to nadal nic nie wiemy:()

Jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B i korzystając z okazji że jest promocja, kupiliśmy bilety na prom- 26.05.2015r. wsiadamy po raz ostatni w samochód w Irlandii i ruszamy na przeciw przygodzie naszego życia!!!

Nie do końca udało nam się wszystko załatwić: nie podpisaliśmy umowy kredytowej bo nie przyszła nasza umowa, dlatego musimy lecieć jeszcze raz, ale za to mamy piękną łazieneczkę na dole, więc koniec końców wróciliśmy zadowoleni:)

Ot, i tyle z nowości co u nas…

Do następnego!

6 myśli w temacie “A ja rosnę i rosnę…(lista „to do”)

  1. Czyli się dzieje.. a to najważniejsze przecież! 🙂
    Myślę, że już nie długo zostaniecie rodzicami. Też wyraziliśmy chęć adopcji dwójki dzieciaczków (rodzeństwa). Czekamy więc ! :*

  2. Kochana trzymam kciuki! U nas też tak z wiekiem dzieciaczka zrobili – my mówiliśmy o dzieciaczku od 0 do 3-4 lat a oni tylko o dzieciaczku 3-4 latka. Ale niestety nadal czekamy choć mięliśmy nadzieję, że coś już się święci. I chyba w jakiś sposób dawali Nam to do zrozumienia. Nie wiem, może zbytnio wszystko analizuję i tak ja Wy wyczekuję z utęsknieniem. Pożyjemy zobaczymy, co ma być to będzie! Przesyłam uściski!

  3. Och! Na pewno nie jest łatwo. Taka niepewność i stres… Ale trzymam kciuki,zeby czas upłynął jak najszybciej i żebyście mogli stworzyć szczęśliwy, kochający, rodzinny dom 🙂 Wasz dom.

Dodaj komentarz